czwartek, 26 sierpnia 2021

Majątek Cisie



Kilka lat temu czytając a właściwie słuchając książki Zofii Kossak Szczuckiej pod tytułem Dziedzictwo, zaciekawił mnie taki oto fakt:

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------










-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeszło mi przez myśl, przecież to były czasy kiedy żył nasz Michał Tkaczyk. Zmarł co prawda w 1842 roku ale z pewnością on i jego rodzina widzieli Panią Lucynę Żukowską córkę ówczesnego właściciela majątku Cisie. Być może dzieci Michała zetknęły się z mężem Lucyny malarzem Franciszkiem Kostrzewskim, którego Pamiętnik możemy przeczytać tutaj.

Polecam również zajrzeć tu aby potwierdzić istnienie takich osób.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

„Dziedzictwo” to saga rodzinna Kossaków sięgająca czasów powstania styczniowego. Autorka zamierzała w niej przedstawić na tle dziejów swojej rodziny przemiany, jakie zaszły w Polsce na przestrzeni stu lat, od roku 1850 do 1956. Niestety, przed śmiercią w 1968 roku zdążyła opisać losy zaledwie Juliusza i Zofii Kossaków, kończąc na roku 1864. Cześć I pt. „Juliusz i Zofia” wydana została w Londynie w 1956 roku. Autorka przedstawia w niej dom w Siąszycach, w którym wychowała się jej babcia, Zofia Gałczyńska oraz pobyt Zofii i Juliusza Kossaków w Paryżu, gdzie urodzili się bliźniacy: przyszły malarz Wojciech i ojciec autorki, Tadeusz. Kontynuacja sagi ukazała się już w kraju (cześć II – 1964, cześć III – 1967 napisana wspólnie z mężem, Zygmuntem Szatkowskim). W części II Kossakowie z dziećmi wracają do Warszawy. Śledząc ich losy poznajemy środowisko artystyczne miasta oraz klimat społeczny i polityczny przed wybuchem powstania styczniowego. Stopniowo opisów życia rodzinnego jest coraz mniej, szczególnie od czasu powrotu do Polski, coraz więcej miejsca zajmuje przedstawianie napiętych nastrojów przedpowstańczej Warszawy. W części III Zofia Kossak i Zygmunt Szatkowski opisują pięć miesięcy przygotowań do powstania styczniowego oraz jego wybuch i przebieg w różnych rejonach kraju.

Ze swojej strony polecam przeczytać również książkę Zofii Kossak Szczuckiej "Pożoga" 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pozdrawiam.


niedziela, 3 września 2017

Smutna wiadomość.

Za kilka dni minął 173 lata od bardzo smutnego wydarzenia, które miało miejsce w Cisiu w rodzinie wtedy nieżyjącego już Michała Tkaczyka mojego przodka.

Działo się we wsi Długa Kościelna dnia ósmego września tysiąc osiemset czterdziestego czwartego roku o godzinie dziewiątej z rana. Stawili się Marcin Jagodowicz lat sześćdziesiąt i Bartłomiej Pazio lat pięćdziesiąt mających, obydwóch włościan rolników we wsi Cisie w sąsiedztwie zamieszkałych i oświadczyli nam iż dnia szóstego miesiąca i roku bieżącego o godzinie dziesiątej z rana powiesiła się Wiktoria Tkaczykowa, wdowa lat czterdzieści pięć mająca pozostała żona po Michale Tkaczyku. ....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wszystko potrafię odczytać z tego aktu zejścia być może komuś z Was się to uda.
Co kierowało Wiktorią że postanowiła odejść z tego świata? Być może to że bez Michała ciężko było jej żyć, że nie radziła sobie z wyzwaniami. Być może to, że straciła dziecko, małego Stasia, który zmarł rok przed jej śmiercią.Z pewnością życie straciło dla niej sens skoro wybrała taką drogę.
Pytanie tylko jak to odebrały jej dzieci.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Najstarszy Jan mający wtedy 24 lata, Marcin 20 lat, Apolonia 18 lat, mój prapra Piotr 17 lat, Kunegunda 14 lat, Paweł lat 11 i Łucja 8 lat. Kto się nimi zajął szczególnie tymi młodszymi?
Pytań jest mnóstwo na które ciężko dziś odpowiedzieć. Tak czy inaczej Wiktoria, kobieta czterdziesto siedmioletnia otoczona dziećmi którymi trzeba się opiekować, poddała się niestety nie dała rady.

Bogdan.

niedziela, 4 grudnia 2016

DZIEJE GMINY DĘBE WIELKIE ...




Na długie zimowe wieczory polecam przeczytać książkę autorstwa Karoliny Wandy Gańko pod tytułem DZIEJE GMINY DĘBE WIELKIE OD CZASÓW PREHISTORYCZNYCH DO 1831 ROKU.






Wydanie tej książki zbiegło się z sześćsetną rocznicą pojawienia się pierwszej wzmianki o Dębem Wielkim. Bardzo ciekawe wydawnictwo w którym znalazłem również wzmianki o moich przodkach.






Jacenty Miros wymieniony jest w książce jako mieszkaniec Dębego w 1789 roku i myślę że ten sam Jacenty jest w moim drzewku jako mój 5xpradziadek.
Poniżej jest akt ślubu Jacentego z Marianną Dudzik z 1791 roku.




Gorąco polecam wszystkim interesującym się choć trochę lokalną historią.

Link do książki jest TU.


 Dorzucę jeszcze informację, która nie jest zamieszczona w książce. Otóż przy okazji prowadzonych wykopalisk w miejscu gdzie stał dwór Tabiszewskich przypadkowo natrafiono na dużo starszy obiekt a właściwie rodzaj fundamentów. Będąc na miejscu odkrycia zrobiłem krótki filmik pokazujący to co skrywała ziemia przez setki lat. Spotkałem wtedy archeologów, którzy zajmowali się wykopaliskiem i w krótkiej rozmowie poinformowali mnie, że obiekt szacują na XVI wiek kiedy to właścicielką dóbr mazowieckich była królowa Bona. Być może są to pozostałości z majątku ochmistrza królowej Mikołaja Wolskiego o którym możemy przeczytać w książce. Po znalezionych szkłach i butelkach z tamtego okresu archeolog zasugerował, że mógł to być budynek mieszczący browar.
Zapraszam do obejrzenia filmiku.




Pozdrawiam Bogdan.



niedziela, 4 września 2016

Woźniakowscy.


Witam po długiej nieobecności. Przeglądałem dokumenty dotyczące Woźniakowskich,
które udało mi się odnaleźć i okazuje się, że rodzina mojej praprababki Anny Woźniakowskiej
żony Pawła Tkaczyka pojawiła się w Józefinie (stamtąd pochodziła Anna) około roku 1862.
Można to wywnioskować z aktu urodzenia najstarszego brata Anny a jednocześnie najstarszego z
dzieci Kazimierza Woźniakowskiego, Józefa który urodził się w Rembelszczyźnie a akt chrztu spisano
w Długiej Kościelnej.





Kazimierz Woźniakowski ojciec Anny a mój 3xpradziadek urodził się w miejscowości, która
prawdopodobnie już nie istnieje a nazywała się Ruskowe Brody. Dziś jak widać na mapie
została tylko ulica o tej nazwie co widać poniżej.





Oto akt urodzenia Kazimierza z 1841 roku.





A kolejny akt to małżeństwo Kazimierza z Krystyną Rembelską w 1859 roku.
Ślub odbył się w Rembelszczyźnie (mapka powyżej)





Natomiast ojciec Kazimierza, Paweł Woźniakowski urodził się w 1814 roku w Brzeziu w parafii
Wienieckiej. Co spowodowało że znalazł się w okolicach Izabelina trudno dziś powiedzieć.





Tak czy inaczej 01-02-1835 roku Paweł poślubił Józefę Gmurowską z Ryni, córkę Józefa i
Franciszki z Cichockich i dał początek Woźniakowskim w tamtym rejonie.





Najstarszy Wożniakowski o jakim wiem to Wawrzyniec ojciec Pawła a mój 5x pradziadek.
Kiedy się urodził i gdzie niestety nie wiem. Swojego czasu próbowałem skontaktować się z
proboszczem z Brzezia ale żadnej odpowiedzi nie otrzymałem. Byc może próbę kontaktu ponowię
jak będę miał więcej czasu na genealogię.

Pozdrawiam Bogdan.

niedziela, 27 marca 2016

Wielkanoc 2016

Wszystkim zaglądającym na bloga życzymy wesołych i spokojnych Świąt Wielkanocnych
oraz mokrego Śmigusa-dyngusa.

Zerknijmy jeszcze jak wyglądało świąteczne wydanie gazety naszych dziadków z 1935 roku.
---------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------- 

Pozdrawiamy Asia i Bogdan.

 

poniedziałek, 23 listopada 2015

GeoCmentarz.

  Mamy teraz możliwość znalezienia naszych bliskich na cmentarzu w Dębem Wielkim bez wychodzenia z domu. Pojawiła się bowiem strona dzięki której możemy teraz wpisać w wyszukiwarkę nazwisko osoby zmarłej i zlokalizować miejsce gdzie jest pochowana. Jest także możliwość zobaczenia jak grób wygląda a także zapalić wirtualną świeczkę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto link do strony.

I jeszcze informacja. Jak widzicie niestety z naszego bloga zniknęło tło autorstwa Asi, które mi się bardzo podobało i do którego przez te kilka lat przyzwyczaiłem się. Niestety jest to od nas niezależne, mimo to blog będzie trwał dalej, no może z mniejszą częstotliwością będą pojawiały się wpisy ale będą.

Pozdrawiam Bogdan.

czwartek, 19 listopada 2015

Olesin

Jak się żyło w Olesinie po wojnie?
Ciężko, ale potrafiliśmy się śmiać i bawić.


Eh....szkołooo

Na stronie: https://www.facebook.com/debe.historia znalazło się zdjęcie, gdzie każdy odgadnął miejsce w którym zostało zrobione. Tak to szkoła w DW. Z resztą dzieci w oknach nie pozostawiały złudzeń, że jest to coś innego...ale my się pytamy...czy ktoś rozpoznaje ludzi ze zdjęcia? Dla ułatwienia zdjęcie zostało wykadrowane i pokolorowane.

 Odpowiedź na to pytanie już padło na naszym Fanpagu
Zapraszamy:
https://www.facebook.com/debewielkierody

niedziela, 23 sierpnia 2015

A czas sobie płynie ... .


 Właśnie ten czas, nie ma sposobu żeby go spowolnić nieco lub zatrzymać na chwilę. Pół roku minęło od mojego wpisu ostatniego a mnie się wydaje, że to wczoraj było. Niestety dużo zajęć ogranicza moje poszukiwania genealogiczne a także zajmowanie się blogiem, na szczęście Asia dzielnie podrzuca różne ciekawostki tu jak również na facebooka . Pozdrowienia również dla Moniki Tkaczyk, która dołączyła do nas. Ja ze swojej strony mam kilka nowych informacji o przodkach Anny Woźniakowskiej, żony Pawła Tkaczyka, mojej praprababki ale to w kolejnym wpisie.
Dziś chciałem przypomnieć o tym, że jutro 24.08.2015 przypada już piąta rocznica śmierci Aleksandry Mioduszewskiej z domu Ostrowskiej.
W związku z tym zachęcam do obejrzenia materiału jaki nagraliśmy w czasie wizyty jaką odbyliśmy z Asią i Eugenią u Aleksandry w 2009 roku.

---------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------

Oto link do materiału, miłego oglądania.

Pozdrawiam Bogdan.

niedziela, 28 czerwca 2015

Dyniowe królewstwo.

"Podrzucam" jedną fotkę ze zbioru dyń z majątku Dębe Wielkie.
Dorosłe osoby to prawdopodobnie p. Siankowski-ogrodnik w majątku i Władysław Tabiszewski.
Dzieci to synowie Tabiszewskiego: Jurek i Władek.
                                                    pozdrawiam. Ryszard


Serdecznie dziękujemy.

By podkreślić jak fantastyczna jest to fotografia i jak "kuszące" były te dynie....Pokolorowaliśmy ją.


środa, 17 czerwca 2015

Prośba o identyfikację

Za fanpagem : https://www.facebook.com/debe.historia
Zamieszczamy zdjęcie uczniów ze szkoły w Rudzie z 1939 roku.
Z zapytaniem, czy rozpoznajecie kogoś z rodziny.
Joanna pomogła zdjęcie bardziej urealnić, by było Wam łatwiej:
Wystarczy kliknąć na zdjęcie, by powiększyć




sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołego Alleluja !

Wszystkim Naszym czytelnikom, fanom i rodzinie ( szczególnie tej, która odkrywa z nami swoją tożsamość rodzinną)

Życzymy Spokojnych, zdrowych Świąt Wielkanocnych

Joanna
Bogdan
Monika


niedziela, 1 marca 2015

A na wiosnę....

W co lubili bawić się mieszkańcy naszego regionu?

Jak nazywała się ta zabawa?
 Zdjęcia z albumu Wojciecha Ostrowskiego
Dziękujemy.

czwartek, 12 lutego 2015

Ot, zabawy dzieci z Dębego w Tłusty Czartek ....

....przed wojną;

- Ze mną do klasy w Dębem chodziło dwoje żydowskich dzieci : Kinga i Dawid. Ogólnie stronili od nas a i my od nich. To było przed wojną i jakoś tak nasi rodzice nie lubili Żydów, co się przełożyło na nas.
Kiedy nastał "Tłusty czwartek", chłopaki z klasy, łapali tych dwoje i wysmarowywali im twarz pączkami. One ryczały a my mieliśmy ubaw.
- Ryczały? - Zapytałam Eugenii - Przecież to sama słodycz.
- No tak ale chyba się domyślasz, że kiedyś pączki nie smażyło się w ekologicznym oleju.- Odpowiedziała mrugając do mnie okiem.
- Na smalcu. - Zakończyłam


poniedziałek, 2 lutego 2015

Jak dziadkowie, kościół stawiali..... cd..


Kościół już mamy, czas na chór.


Cóż warty kościół bez chóru własnego, pomyśleli parafianie z Dębego i wzięli się do roboty. Wybrali kilkoro młodych, prężnych, potrafiących grać i śpiewać i tak oto powstał chór jak się patrzy. Właśnie, jak się patrzy bo jak śpiewali już niestety nie usłyszymy. Wśród chórzystek jest jedna z naszych krewnych z Malesów, Marianna Malesa córka Jana z Wielgolasu. Pierwsza z lewej w pierwszym rzędzie (złożone ręce) to ona.

-------------------------------------------------------------------------


-------------------------------------------------------------------------

Dostaliśmy to zdjęcie od Tadeusza Szuby, wnuka Marianny Malesy, ponad rok temu. Tak naprawdę nikt nie jest pewien czy jest to chór z Dębego czy może z Glinianki.  Zdjęcie, sądząc po tle, zostało zrobione
niemal na 100 procent w Dębem. Być może ktoś ma również takie zdjęcie w babcinych zbiorach i posiada informacje kto jeszcze w tym chórze śpiewał.
Pomoc bardzo mile widziana.

A tu Marianna w naszym drzewku wraz z mężem Wiktorem Jackowiczem.

-------------------------------------------------------------------------


-------------------------------------------------------------------------


Pozdrawiam Bogdan.

niedziela, 28 grudnia 2014

Mój dziadek miał trąbkę...a Twój?

Zdjęcie z albumu Bogdana Jackiewicza

Pokolorowane celem identyfikacji
 I tak od lewej:
W żółtej sukience ....................Józefa Tkaczyk
W niebieskiej koszuli................Jan Jackiewicz
W fioletowej sukience..............Helena Świtkowska z domu Tkaczyk
W spódnicy w kratę................Bronisława Tkaczyk
W ciemnym garniturze.............???? Świtkowski
W mundurze kolejarza i z trąbką sygnalizacyjną w dłoni...................Stefan Tkaczyk

A teraz przyznać się...kto kredą mazał po ścianie jakieś PPMP i PPM ?
;)
Pozdrawiam
Joanna

niedziela, 14 grudnia 2014

Malesowie

Zdjęcie z rodzinnego albumu Janiny Malesy
Lata 50-60-te ub.w.
Personalnie od lewej:
1- Przystojny młody mężczyzna...to Henryk Malesa
2- Pani w granatowej sukience ... osoba niezidentyfikowana
3- Rozkoszna dziewczynka w czerwonym fartuszku, trzymająca różowy woreczek... osoba niezidentyfikowana.

4- Młoda dziewczyna z długimi włosami...to Janina Malesa
5- Mały chłopiec, nieśmiało dłubiący w nosku i pilnowany by nie spadł..... to Andrzej Malesa
6- Smutna dziewczyna z żółtą kokardą we włoskach, śmiało patrząca w obiektyw....to Gabrysia Malesa
7- Za nią, uśmiechnięty....Gustaw Malesa
8- Pani pilnująca, by mały chłopczyk nie spadł z wozu .....to Zofia Malesa
9- Głowa rodziny.... Józef Malesa

Jak widzicie postacie 2,3  ....są nierozpoznane.
A Wy? Rozpoznajecie?

Joanna
Ps: pokolorowane w celu łatwiejszej identyfikacji. Kolory nie mają odzwierciedlenia historycznego.

niedziela, 30 listopada 2014

Moja Józefka

Józefa Tkaczyk. "Pamiętam Józefkę i to bardzo dobrze. Była dla mnie wzorem. Miałam wtedy z 7-8 lat a ona była już taką dorosłą pannicą. Chodziła na kurs robienia na drutach i na tańce. To ona nauczyła mnie robić na drutach. Dała mi takie dwa patyczki wierzbowe i ...dzięki niej zrobiłam swojej lalce szalik. Gdy, chodziła na te kursy to ja potem czekałam z niecierpliwością aż wróci. Pamiętam, też jak uczyła mnie tańczyć. Wiesz. Kiedyś nie było drewnianych podłóg tylko gliniane i któregoś dnia, tak się z nią roztańczyłam, że podarłam stopy w moich nowiutkich pończochach. My, (dzieci) nie nosiliśmy wtedy rajstop tylko pończochy, które i tak były zbytkiem na tamte czasy. Nigdy jej nie powiedziałam jakim, wtedy była dla mnie wzorem a szkoda." - Ze wspomnień Eugenii Frelak.
Zdjęcie pochodzi z albumu Bogdana Jackiewicza a pokolorowane przez Nessę Vardamir.


"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" Wisława Szymborska