Prosiłam Bogdana o zrobienie zdjęć starych grobów rodzinnych i między innymi, zrobił to:
Niby nic, ale? No właśnie jest to, „ale”.
Katarzyna Frelak ( żona Teofila Frelak) z domu Tkaczyk wg akt zmarła w 1929 roku. A nie jak głosi tablica w 36. Faktycznie miała 68 lat. Z reszta ten fakt zgłosił księdzu jej brat Wawrzyniec Tkaczyk.
Tu jest skan dokumentu.
Działo się w Dębem-Wielkiem dnia 14-07-1929 roku o godzinie 4 popołudniu. Stawili się Wawrzyniec Tkaczyk lat 50 i Przasnyk Feliks lat 24 liczący obydwaj gospodarze z Dębego-Wielkiego i oświadczyli Nam, że w Dębem-Wielkim dnia wczorajszego bieżącego miesiąca i roku o godzinie 2 popołudniu zmarła KATARZYNA FRELAK gospodyni lat 68 licząca wdowa po zmarłym Teofilu, córka Franciszka i Maryanny z Boguckich. Po naszemu przekonaniu się o śmierci Katarzyny Frelak, akt ten stawiającym świadkom przeczytany przez Nas tylko podpisany został. - ?
No dobrze a Rozalia?
Rozalia była jej córką i siostrą mojego dziadka Piotra. Więc nikt dziwić się nie powinien, czemu z matką pochowana została, ale? No właśnie znowu jest "ale".
Rozalia Smuga z domu Frelak wg akt zmarła w tym samym roku co jej matka, ba ona zmarła 3 dni przed matką.
Znów jest błąd na tablicy.
Prawda jest, że miała 37 lat, no ale skąd taka rozbieżność w datach na tablicy?
Tu jest akt stwierdzenia śmierci Rozalii:
Działo się w Dębem-Wielkiem dnia 11-07-1929 roku o godzinie 8 rano. Stawili się Stanisław Gańko lat 31 i Piotr Jankiewicz lat 30 mających obydwóch gospodarzy z Kobiernego i oświadczyli Nam że w Kobiernem dnia dzisiejszego o godzinie 4 rano bieżącego roku zmarła ROZALIA SMUGA, gospodyni lat 37 mająca, córka Teofila i Katarzyny z Tkaczyków małżonków Frelaków, pozostawiła owdowiałego męża Michała. Po naszem przekonaniu się o śmierci Rozalji Smuga, akt ten stawającym świadkom przeczytany przez Nas tylko podpisany został.
????? * pisownia oryginalna
I teraz największa tajemnica i pytania bez odpowiedzi:
1-Jeżeli ktoś umierał w domu to zgłaszano śmierć ( w tamtych czasach) dla księdza a robiła to najbliższa rodzina. Rozalia była mężatką, natomiast zgłoszenia dokonali sąsiedzi. Gdzie był mąż?
2- Jako powód jej śmierci podano rodzinie „
popełnienie samobójstwa przez poderżnięcie sobie gardła”. Tego akurat w akcie kościelnym nie ma, ale tak mówiła rodzina.
Dobrze wiemy ( szczególnie kobiety), że w historii kryminalistyki nie ma przypadków tego typu samobójstw kobiet. Owszem kobiety się wieszają, trują, topią, wbijają sobie nóż w serce, czy podcinają żyły, ale NIGDY nie gardło. Została zamordowana?
3- Jeżeli to było samobójstwo to, czemu została pochowana na cmentarzu w poświęconej ziemi? W tym czasie dogmaty kościelne były restrykcyjnie utrzymywane. Żaden ksiądz nie pozwoliłby na to. Dziwne, co?
4- Wszyscy w rodzinie Frelaków wiedzieli, że jej mąż Michał Smuga jest brutalem i niejednokrotnie katował swoją żonę. Dlaczego nie zareagowali? Kobierne gdzie mieszkała Rozalia jest niedaleko od Dębego.
i
5- Dlaczego matka Rozalii zmarła niecałe 3 dni po córce. Nie chorowała. Czyżby wyrzuty sumienia? Serce nie wytrzymało? Prababka była bardzo despotyczną kobietą i pełną werwy. Coś musiało się stać, że jej serce nie wytrzymało.
Oto zagadka rodzinna, na którą zapewne nigdy nie otrzymamy odpowiedzi.
Dodam, że rodzina Frelaków, długo po śmierci Rozalii, wspominała ten incydent „samobójczy”. Tak długo, że moja mama, która urodziła się w 1928 roku zapamiętała jak dorośli opowiadali o izbie zalanej krwią Rozalii. O słodko-gorzkawym zapachu tej krwi. I o tym, że ma unikać wujka Smugi.
Autor: Joanna