poniedziałek, 28 grudnia 2009

Napisali o nas

Tygodnik "Co słychać"

Kliknij, by powiększyć.

Dziękujemy Panie Jacku za zainteresowanie się naszym blogiem i zachęcanie innych do współtworzenia go.
Jesteśmy z Bogdanem otwarci na wszystkie Państwa historie rodzinne.
Niemniej przeto dodam pewne sprostowanie do artykułu: otóż ja ( Joanna) nie jestem z Dębego. Mieszkam w Olsztynie- tym na północy kraju a z Dębem, Olesinem, Aleksandrówką powiązane są moje losy ,właśnie po przez tożsamość rodową, historię rodziny.

Zastanówmy się chwilę nad swoją rodziną i przodkami. Weźmy kawę i usiądźmy chwilę przed komputerem.
Co by było, gdyby los zabrał ich wcześnie? Odpowiedź prosta- nie byłoby nas, naszych dzieci, wnuków.
Życie jednej osoby- to życie wielu następnych pokoleń. Mając ten blog do dyspozycji oddajmy im hołd chociażby samymi wspomnieniami o nich, starymi zdjęciami, które zachowały się z pożogi wojny jednej i drugiej, z zapamiętanych z dzieciństwa opowieści dziadków. Nam następnym pokoleniom jest obojętne czy nasz pradziadek pobił się z sąsiadem o krowę, czy nie. Liczy się to, że WIEMY o tym i o tym możemy opowiedzieć następnym pokoleniom - Oczywiście  to tylko parafraza - My z Bogdanem dzielimy się tym co mamy. Czekamy teraz na Was.

Ta strona ma przewagę nad innymi stronami o rodach, taką, że nie ograniczamy się do jednego czy dwóch nazwisk. Po za tym nie ma w całym kraju takiej strony, która skupiałaby historie tylu rodów co ta.

W galeriach starych zdjęć możecie odkryć nieznane wam zdjęcia na których są wasi przodkowie. Zajrzyjcie koniecznie.

A ja któregoś dnia opowiem wam dlaczego w pewnym czasie, za okupacji niemieckiej, wszyscy mieszkańcy gminy nosili.......jarmułki na głowach.

Pozdrawiam
Joanna

Olesin 

środa, 23 grudnia 2009

Paweł syn Piotra.

Z dokumentów jakie mamy, należy wprowadzić poprawki.
Zerkając na wpis "Niespodziewane odkrycie", okazuje się, że Paweł urodził się w 1867 roku, pierwszego czerwca a nie jak przypuszczaliśmy w 1866.

Oto akt urodzenia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

"Działo sie we wsi Długa Kościelna dnia drugiego czerwca Tysiąc osiemset sześćdziesiątego siódmego (02.06.1867) o godzinie drugiej po południu stawił się Piotr Tkaczyk, Kolonista zamieszkały w Olesin, lat czterdzieści (40) mający w obecności Jana Grabowskiego Kolonisty zamieszkałego w Ostrowiu lat pięćdziesiąt sześć (56) i Franciszka Mirosza Kolonisty zamieszkałego w Olesinie, lat czterdzieści mający i ukazał Nam Dziecię płci męskiej, oświadczając iż takowe urodzone jest w Olesinie, w dniu wczorajszym w godzinie ósmej w wieczór z jego małżonki Magdaleny z Świdkowskich, lat trzydzieści siedem mającej.
 Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym w dniu dzisiejszym przez Nas odbytym nadane zastało imię Paweł, a Rodzicami jego Chrzestnemi byli wyżej wspomniany Jan Grabowski i Małgorzata Znaniecka.
 Akt ten oświadczającemu i świadkom przeczytany, a gdy ci pisać nie umieją, przez Nas podpisany został."

Myślę że tu nie ma problemu, bo przecież chodzi o pamięć.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak się okazało miał nie pięcioro a sześcioro rodzeństwa.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


"Jego pierwsza żona nazywała się Miros, imienia nie znamy i nic o niej nie wiemy.........."

Jednak coś już wiemy. Pierwsza żona Pawła miała na imię Konstancja, miała lat ....  .

Mamy akt ślubu Pawła i Konstancji ale to następnym razem.

Dziękuję w imieniu Asi i swoim Pani Ani Woźnicy za pomoc w rozszyfrowaniu wieku Piotra Tkaczyka w dniu ślubu. Miał wtedy osiemnaście lat i OSIEM miesięcy.


Bogdan.

niedziela, 20 grudnia 2009

Piotr Tkaczyk

Mamy skany z archiwum i chcemy przedstawić akt ślubu Piotra Tkaczyka, ślubu który odbył się w 1846 roku
w Długiej Kościelnej. Jak to się odbyło nikt już nie pamięta, zapowiedzi poszły, młodzi Piotr i Magdalena
powiedzieli "tak".

-------------------------------------------------------------------------------


 




------------------------------------------------------------------------------

 Akt "rozszyfrowałem" tak jak niżej napisane, wiem ile miał wtedy lat Piotr, ale ile miesięcy tego nie mogę przeczytać. Proszę o pomoc jeżeli ktoś to potrafi rozgryźć. Bardzo młodzi byli oboje.


"Działo się we Wsi Długa Kościelna dnia dwudziestego piątego (25) stycznia (01), Tysiąc osiemset czterdziestego szóstego (1846) roku, o godzinie drugiej po południu. Wiadomo czynimy że w przytomności świadków  Bartłomieja Pazia lat pięćdziesiąt osiem (58) i Józefa Kulmińskiego lat pięćdziesiąt dziewięć (59)liczących obydwu Gospodarzy rolnych zamieszkałych w Cisiu, zawarte zostało w dniu dzisiejszym Religijne Małżeństwo między Piotrem Tkaczykiem młodzieńcem urodzonym w Cisiu z niegdyś zmarłych Michała i Wiktorii z Miroszów Małżonków Gospodarzy rolnych Tkaczyków synem, lat według ksiąg Kościoła miejscowego 18 i miesięcy ....
mającym ,w Cisiu na gospodarstwie rolnym zostającym, a Magdaleną Świtkowską Panną urodzoną w Cisiu z Franciszka i niegdyś zmarłej Doroty z Kłoniszewskich małżonków Włościan Świtkowskich córką, lat według ksiąg miejscowych 16 i miesięcy dziewięć mającą w służbie w Cisiu zostającą.
Małżeństwo to poprzedziły trzy Zapowiedzi w Dniach Niedzielnych, jedenastym osiemnastym i dwudziestym piątym miesiącu i roku bieżących, ludowi parafii tutejszej publicznie na nabożeństwo zgromadzonego ogłoszone. Małżonkowie nowi oświadczyli iż umowy przedślubnej żadnej nie zawarli, jakoteż zezwolenie na niniejszy związek Małżeński przez Ojca Nowozaślubionej i Opiekunów Nowozaślubionego D:/ przy akcie obecnie było oświadczone.
 Akt ten stawiającym i świadkom pisać nieumiejącym przeczytany i przez Nas podpisany został."



Bogdan.

poniedziałek, 30 listopada 2009

Wizyta w Archiwum Państwowym w Otwocku

Wybrałem się z Moniką do archiwum w Otwocku, żeby odszukać dokumenty związane z rodziną i muszę powiedzieć, że wyprawa była bardzo owocna. Przeglądanie starych dokumentów (papierowych), przeglądanie mikrofilmów z początku dziewiętnastego wieku, robienie notatek a przede wszystkim rozszyfrowanie tego co napisał wtedy ówczesny ksiądz było bardzo trudne (mimo że w języku Polskim) charakter pisma miał ....  . Informacji jest mnóstwo tylko te kilka godzin tam spędzonych to o wiele za mało, żaby wszystko przejrzeć.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Monika znalazła dużo informacji które ją interesowały, ja natomiast dowiedziałem się jak nazywał się i skąd pochodził mój prapraprapradziadek. Nazywał się Michał Tkaczyk.
Dużo więcej informacji dowiemy się kiedy dostaniemy zamówione przez nas skany dokumentów, które nas interesują.
Niestety musimy poczekać do połowy grudnia.

Bogdan

wtorek, 17 listopada 2009

Z gazety dziadków.

Nie tyle moja przestroga, co pana Madejskiego z pod Kałuszyna,
nie kupujcie kieratów z ...... .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kupujcie tu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------




---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie możemy być dumni z wyrobów niewiadomej fabryki w Mińsku Mazowieckim.
Nie tylko dziś to co "tanie",  nie spełnia naszych oczekiwań, dziadkowie też ten problem mieli.

Bogdan.

środa, 11 listopada 2009

Święto Niepodległości.

Obchodzimy dziś 91 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
A jak to się odbyło? Przeczytajcie.


 "Rankiem 10 listopada 1918 r., uwolniony przez Niemców po 15 - tu miesiącach pobytu w twierdzy magdeburskiej Józef Piłsudski wrócił do Warszawy.



 Jego powrót z twierdzy wywołał entuzjastyczne demonstracje oraz wyzwolił długo tłumioną wolę pozbycia się z miasta 30 - tysięcznego garnizonu niemieckiego.
   10 i 11 trwało rozbrajanie Niemców, w czym szczególną rolę odegrała młodzież Warszawy, skupiona w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej, milicji, socjalistów oraz niezrzeszona.


Po kilkudziesięciu zaledwie godzinach, dawna oraz przyszła stolica Polski była znów w polskim posiadaniu. 11 wieczorem Rada Regencyjna


(tymczasowa forma najwyższej władzy w Królestwie Polskim), w składzie: Józef Ostrowski, Aleksander Kakowski, Zdzisław Lubomirski,  która 7 października proklamowała niepodległość Polski, zdecydowała się przekazać Józefowi Piłsudskiemu władzę wojskową, oraz w trzy dni później, tj. 14 listopada, Regenci zrzekli się na jego rzecz całej władzy cywilnej. Tego samego dnia Józef Piłsudski, rzeczywisty, choć nieformalny jeszcze przywódca odradzającej się Polski, wydał swój pierwszy urzędowy akt:

 "Wyszedłszy  z  niemieckiej  niewoli, zastałem  wyzwalającą  się Polskę w najbardziej chaotycznych stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych, wobec zadań niezmiernie trudnych, w których lud polski sam musi wykazać swoją zdolność organizacyjną".

 16 listopada 1918 r. Piłsudski wysłał, datowaną na 11 listopada, depeszę do USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Niemiec informującą o powstaniu niepodległego państwa polskiego.
   Tak właśnie jesienią 1918 roku Polska - jak się wówczas potocznie mówiło - "wybuchła". Jędrzej Moraczewski, świadek tamtych wydarzeń, pisał: "Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony (...) Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo (...) Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało".
    Polska "wybuchła" 11 listopada, ale były to dopiero początki niepodległego państwa. Wtedy u progu niepodległości, w zasięgu władzy polskiej znajdowały się ziemie b. Królestwa Polskiego i Galicji - a i to nie wszystkie. Powstające państwo polskie nie było jeszcze w pełni zjednoczone, nie miało ustalonych granic, obejmowało obszar zaledwie około 140 tys. km², na których mieszkało około 14,5 mln ludności.
   Odzyskanie niepodległości przez Polskę po 123 latach zaborów stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach państwa polskiego. Był to akt historyczny wprowadzający Polskę po długim okresie nieobecności do grona suwerennych państw.
   Położenie Polski, posiadany potencjał ekonomiczny oraz zasoby demograficzne czyniły nasz kraj ważnym partnerem w gronie państw europejskich, co miało szczególnie doniosłe znaczenie w kształtowaniu się nowoczesnego obrazu polskiego społeczeństwa.
   11 listopada obchodzony był w II Rzeczpospolitej jako Święto Narodowe mające ogromne znaczenie dla milionów Polaków. Był jednocześnie wyrazem szacunku dla minionych pokoleń walczących o wolną Ojczyznę oraz nadziei przyszłych - myślących o jej rozwoju oraz potędze.
   Pamięć o tym dniu, pomimo niekorzystnych dla Polski następstw II wojny światowej, pozostała nadal w mentalności Polaków. Święto Niepodległości przetrwało w tradycji oraz świadomości narodu polskiego jako niezwykle doniosły akt historyczny.
   Dzień 11 listopada został ustanowiony - ustawą Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z 1937 r. - polskim świętem narodowym i pozostawał oficjalnie świętem państwowym RP do roku 1944. W roku 1945 komunistyczne władze PRL jako święto państwowe ustanowiły dzień 22 lipca. Święto Niepodległości, obchodzone w dniu 11 listopada, zostało przywrócone przez  Sejm  RP  dopiero w roku 1989."

(tekst zaczerpnięto z Emkom)

Bogdan.


wtorek, 10 listopada 2009

Halinów dawniej Skruda.

historia, wspomnienia, zdjęcia.

Książki tej już nie kupimy w sklepie bo nakład się już wyczerpał,
ale warto popytać znajomych, może ktoś ma i pożyczy do poczytania.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo ciekawych informacji możemy się z niej dowiedzieć
np. kiedy ukazały się pierwsze wzmianki o Skrudzie i okolicznych miejscowościach,
jak wyglądało tu życie dawniej, skąd wzięła się nazwa Halinów i wiele, wiele innych ciekawych rzeczy.


Jest o roku 1920.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest też o ostatnim właścicielu majątku Skruda.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 

 

 

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zachęcam do przeczytania tej książki, myślę że wiele osób znajdzie
tu coś o swoich bliskich.


Bogdan.



wtorek, 3 listopada 2009

Jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz....

Kiedy byliśmy w Dębem i udało nam się spotkać z Wami wszystkimi zaskoczyło Was to jak dużo energii i witalności ma w sobie Eugenia. Ona sama po spotkaniu bardzo serdecznie Wam wszystkim dziękowała, że daliście jej możliwość poznania siebie, możliwość wrócenia pamięcią do czasów młodości i możliwość zjednoczenia rodziny- nawet dalekich korzeni.

Teraz myślę, że przeczuwała to, iż drugiej takiej szansy może nie być.

Jeszcze 1-go listopada spotkałam mamę na cmentarzu jak „leciała” na grób mojego ojca a 2-go listopada to ja leciałam do niej około południa, na górkę za Spółdzielnią Mieszkaniową, bo tam Eugenia wywróciła się i już podnieść się nie mogła. Kiedy przyjechałam była już karetka pogotowia. Powiedziano mi, że zabierają ja do Polikliniki i że prawdopodobnie jest to silne złamanie kolana. Wiecie, co to oznacza dla osoby w wieku 80-lat, nawet tak silnej jak Eugenia.

Czekałam w Poliklinice aż ją przywiozą na oddział. Stałam i myślałam tylko o tym, bym nie musiała, żadnych więcej zniczy palić w tym roku. Noga to noga, ale Eugenia ma słabe serce a przecież ostatnio tyle przeżyła. Jak to wytrzyma?

Gdzieś ktoś powiedział, że musi mieć szybko operację, ktoś inny powiedział, że to jest tylko STRATA z funduszu- chodziło o to, że stary człowiek, zabiera to co mógłby dostać ktoś inny a przecież i tak powinien statystycznie już nie żyć- to chyba było najbardziej przykre, bo niestety słyszała to też moja mama a słowa te wypowiedział lekarz do pielęgniarki.

Mama jest w Poliklinice na oddziale ortopedii-  ma ze sobą telefon komórkowy. Gdyby ktoś wyraził chęć zadzwonienia do niej  to podam numer telefonu.

 
Tu z Moniką - wnuczką, córką Władka
Operacje miała wieczorem. Baliśmy się wszyscy o jej serce, ale lekarze zrobili to tak by nie obciążać jej serduszka.
Dziś czuła się dobrze, jednakże wyczułam w głosie, że zdaje sobie sprawę, iż już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.

Zawsze przychodziła ( mówiliśmy, że „latała”) do nas nawet wtedy, gdy nie zwracaliśmy się do niej bezpośrednio o pomoc. Zawsze znalazła czas dla każdego z nas. Teraz nasza kolej by dać jej odczuć, że jesteśmy z nią i przy niej.

Wiecie, co jest najgorsze w tym wszystkim? Że my dzieci, mimo, że zdajemy sobie sprawę, iż śmierć rodziców jest nieunikniona- oddalamy tą myśl.

Jeszcze nie dziś Eugenio, jeszcze nie teraz.



 
 *********************************************************************************

A tak wygląda jej kolacja. Nie ma diety- to jest normalna kolacja dla pacjentów. 3zł przypada na emeryta.


Joanna

Jeżeli chcielibyście przekazać jakieś słowa do Eugenii to można to zrobić za pośrednictwem naszej Księgi Gości-ja jej to wydrukuje i zaniosę.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Zaduszki

Dziś Zaduszki, a co to za dzień a dlaczego akurat ten?

W Zaduszki odwiedza się cmentarze, groby zmarłych z rodziny i uczestniczy się w mszach, modląc się w intencji zmarłych. Tego dnia istnieje tradycja zapalania świeczek czy zniczy na grobach zmarłych oraz składania kwiatów, wieńców lub też innego typu ozdób mających być symbolem pamięci o tychże zmarłych. Tradycja stawiania zniczy na grobach wywodzi się z dawnego pogańskiego zwyczaju rozpalania ognisk na mogiłach, wierzono bowiem, że ogrzeją one błąkające się po ziemi dusze.

Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w chrześcijaństwie w roku 998 św. Odilon, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za dusze zmarłych — stąd nazwa „Zaduszki” — wyznaczył pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku ta tradycja rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na cmentarz do czterech stacji. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża.

(Tekst zaczerpnięty z Wikipedii)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bogdan.

sobota, 31 października 2009

Wszystkich Świętych

Jutro dzień Wszystkich Świętych a co to za dzień i dlaczego akurat ten?

Wszystkich Świętych (łac. festum omnium sanctorum) – chrześcijańska uroczystość obchodzona 1 listopada ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych.
W dniu tym przypomina się nie tylko osoby oficjalnie uznane za święte i takimi ogłoszone, ale przede wszystkim ludzi, których życie nacechowane było świętością. Jest to także święto wszystkich, dla których celem jest życie prowadzące do zbawienia.
Uroczystość Wszystkich Świętych wywodzi się głównie z czci oddawanej męczennikom, którzy oddali swoje życie dla wiary w Chrystusa, a których nie wspomniano ani w martyrologiach miejscowych, ani w kanonie Mszy Świętej.
W III wieku rozpowszechniła się tradycja przenoszenia całych relikwii świętych, lub ich części, na inne miejsca. W ten sposób chciano podkreślić, że święci są własnością całego Kościoła. Kiedy w 610 papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza starożytną świątynię pogańską Panteon, kazał złożyć tam liczne relikwie i poświęcił tę budowlę na kościół pod wezwaniem Matki Bożej Męczenników. Od tego czasu oddawano cześć wszystkim zmarłym męczennikom, w dniu 1 maja.

Grzegorz III w 731 przeniósł tę uroczystość na dzień 1 listopada, a w 837 papież Grzegorz IV rozporządził, aby odtąd 1 listopada był dniem poświęconym pamięci nie tylko męczenników, ale wszystkich świętych Kościoła katolickiego. Jednocześnie na prośbę cesarza Ludwika Pobożnego rozszerzono to święto na cały Kościół.
(Tekst zaczerpnięty z Wikipedii)

Dzień zadumy, dzień przemyśleń, dzień ....  .

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bogdan.

poniedziałek, 26 października 2009

Nasz pierwszy Gość.

Miło nam powitać na naszym blogu Monikę Tkaczyk zd. Karolkiewicz. Korespondujemy
z Moniką już jakiś czas, wymieniamy informację i przyszedł wreszcie czas aby się ujawniła. Monika również poszukuje wiadomości na temat Tkaczy/Tkaczyków, jak na razie
wspólnych przodków nie widzimy, ale kto wie co się okaże jak "wrócimy się w czasie".

Oddajemy jej głos.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

W kolejnym albumie chciałabym przedstawić historię rodziny mojego męża Waldka. Niestety czasem historie rodzinne nie są proste. Ja sama zajmuję się genealogią już prawie od 10 lat. Udało mi się krok po kroku odtworzyć historię rodziny Karolkiewiczów aż do 1800 roku. W przypadku Tkaczyków jest troszkę trudniej.

 Aleksander Tkaczyk (Tkacz) - dziadek mojego męża urodził się 27 lutego 1914 roku w Cisiu jako syn Józefa Tkacza lat 42 i Marianny z Dąbrowskich, Około 1920 roku cała rodzina przeszła na wiarę mariawicką. Aleksander ożenił się z katoliczką Genowefą Dębską (urodzoną we wsi Nowiny - obecnie na terenie Cisia). Niestety jego życie zbyt szybko dobiegło końca - 27 kwietnia 1943 roku w wieku 29 lat zginął tragicznie w Cisiu, broniąc
swojego brata został pchnięty nożem. Pozostawił ciężarną żonę. Tuż po jego śmierci na świat przyszedł tata Waldka - Włodzimierz. W 1948 roku Genowefa wyszła powtórnie za mąż za Kazimierza Okrzeję z Wielgolasu Brzezińskiego.
 Będziemy wdzięczni za pomoc w zidentyfikowaniu osób na zdjęciach i ewentualne informacje o rodzinie Tkaczy/Tkaczyków.




Tu możecie zobaczyć drzewko Waldka Tkaczyka, męża Moniki.


Kontakt z Moniką monikatk@poczta.onet.pl

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przyłączamy się z Asią do prośby Moniki.

Bogdan.





czwartek, 22 października 2009

Z gazety dziadków.

Jako ciekawostkę przeczytajcie jakie rady dawano gospodarzom w 1935 roku.

---------------------------------------------------------------------------------


---------------------------------------------------------------------------------

Ciężko powiedzieć czy już wcześniej nikt na taki pomysł nie wpadł
ale Paweł Sado w 1917 roku
, jeszcze o takim wypasaniu bydła nie pomyślał,
bo nie byłoby później problemów o których mówi notatka poniżej.

----------------------------------------------------------------------------------





---------------------------------------------------------------------------------

Jak widać Józef mój pradziadek potrafił o swoje walczyć,
dziś może się to wydawać śmieszne i nikt by do sądu
z takiego powodu nie poszedł (chociaż kto wie :-)),
ale wtenczas cała rodzina utrzymywała się z tego,
co urodzi ziemia i każda strata, to kromka chleba mniej.


Bogdan.

poniedziałek, 19 października 2009

Wspomnienia jeńca nr.29714

   "15 sierpnia 1939r taka piękna pogoda, upał a ja muszę podorywać, konie ledwo łażą ja też. Z daleka widać ktoś biegnie, ... "

Tak zaczął wspomnienia mój dziadek, Stefan Ostrowski kiedy został zmobilizowany.
Rok z jego życia opisany jest w XIX tomie "Łambinowickiego Rocznika Muzealnego"

-------------------------------------------------------------------------------





-------------------------------------------------------------------------------

Chcę przedstawić pełniejszy tekst wspomnień spisany przez Jana Ostrowskiego, Stefana syna.
Zapraszam do lektury.

------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------
 
------------------------------------------------------------------------------------


------------------------------------------------------------------------------------


-------------------------------------------------------------------------------------


---------------------------------------------------------------------------------------


---------------------------------------------------------------------------------------


---------------------------------------------------------------------------------------

Myślę, że ten rok był najdłuższym rokiem w jego życiu, niepewność jutra, tęsknota za domem rodzinnym i dręczące pytanie: "Czy wrócę do domu?".


Bogdan.


Znalezione na mapie

Mapa wydana przez Wojskowy Instytut Geograficzny Warszawa 1937.

Miłego przeglądania
Joanna
Kliknij na zdjęcie i powiększ:

 
 
 
 
 
"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" Wisława Szymborska