wtorek, 3 listopada 2009

Jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz....

Kiedy byliśmy w Dębem i udało nam się spotkać z Wami wszystkimi zaskoczyło Was to jak dużo energii i witalności ma w sobie Eugenia. Ona sama po spotkaniu bardzo serdecznie Wam wszystkim dziękowała, że daliście jej możliwość poznania siebie, możliwość wrócenia pamięcią do czasów młodości i możliwość zjednoczenia rodziny- nawet dalekich korzeni.

Teraz myślę, że przeczuwała to, iż drugiej takiej szansy może nie być.

Jeszcze 1-go listopada spotkałam mamę na cmentarzu jak „leciała” na grób mojego ojca a 2-go listopada to ja leciałam do niej około południa, na górkę za Spółdzielnią Mieszkaniową, bo tam Eugenia wywróciła się i już podnieść się nie mogła. Kiedy przyjechałam była już karetka pogotowia. Powiedziano mi, że zabierają ja do Polikliniki i że prawdopodobnie jest to silne złamanie kolana. Wiecie, co to oznacza dla osoby w wieku 80-lat, nawet tak silnej jak Eugenia.

Czekałam w Poliklinice aż ją przywiozą na oddział. Stałam i myślałam tylko o tym, bym nie musiała, żadnych więcej zniczy palić w tym roku. Noga to noga, ale Eugenia ma słabe serce a przecież ostatnio tyle przeżyła. Jak to wytrzyma?

Gdzieś ktoś powiedział, że musi mieć szybko operację, ktoś inny powiedział, że to jest tylko STRATA z funduszu- chodziło o to, że stary człowiek, zabiera to co mógłby dostać ktoś inny a przecież i tak powinien statystycznie już nie żyć- to chyba było najbardziej przykre, bo niestety słyszała to też moja mama a słowa te wypowiedział lekarz do pielęgniarki.

Mama jest w Poliklinice na oddziale ortopedii-  ma ze sobą telefon komórkowy. Gdyby ktoś wyraził chęć zadzwonienia do niej  to podam numer telefonu.

 
Tu z Moniką - wnuczką, córką Władka
Operacje miała wieczorem. Baliśmy się wszyscy o jej serce, ale lekarze zrobili to tak by nie obciążać jej serduszka.
Dziś czuła się dobrze, jednakże wyczułam w głosie, że zdaje sobie sprawę, iż już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.

Zawsze przychodziła ( mówiliśmy, że „latała”) do nas nawet wtedy, gdy nie zwracaliśmy się do niej bezpośrednio o pomoc. Zawsze znalazła czas dla każdego z nas. Teraz nasza kolej by dać jej odczuć, że jesteśmy z nią i przy niej.

Wiecie, co jest najgorsze w tym wszystkim? Że my dzieci, mimo, że zdajemy sobie sprawę, iż śmierć rodziców jest nieunikniona- oddalamy tą myśl.

Jeszcze nie dziś Eugenio, jeszcze nie teraz.



 
 *********************************************************************************

A tak wygląda jej kolacja. Nie ma diety- to jest normalna kolacja dla pacjentów. 3zł przypada na emeryta.


Joanna

Jeżeli chcielibyście przekazać jakieś słowa do Eugenii to można to zrobić za pośrednictwem naszej Księgi Gości-ja jej to wydrukuje i zaniosę.

Brak komentarzy:

"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" Wisława Szymborska